Pasta lentile

Gdy ci smutno, gdy ci źle, soczewicą napchaj się – napisał onegdaj Tacyt, tylko że po łacinie. Wiadomo, z rańca człowiek zawsze jest podminowany. Rozbiłby szybę, odpiłował balkon, spalił radiowóz. Również Tacyt palił radiowozy jak szlugi, ale czytał też filozofów i znał recepturę na eliksir szczęścia. Patent jest prosty: tu łączymy, tam mieszamy – tak, że mamy porcję szamy. To najszybszy przepis na zestaw eklerków, ale jak ktoś jest mańkut, to mu wyjdzie miska soczewicy. I też dobrze.

Dzisiaj bez prokrastynacji. Montujemy szybki przepis śniadaniowy. Będziemy potrzebować dwie patelnie, pięć pokrywek, trzech garów, tłuczek, blender, ugniataczkę, garnitur widelców i kilo cukru. Gotowe? No to jeszcze drożdże i będzie zacier.

W oczekiwaniu na kompocik wsypujemy pięć kilo soczewicy do wiadra od mopa, dodajemy szklankę zielonej farby olejnej i zalewamy kranówą. Moczymy dopóki nie wystygnie, ale nie dłużej niż 24 godzionki. Gdy nadejdzie wieczór, Księżyc okryje się szronem, a na czarnym nieboskłonie pojawi się twarz Baracka Obamy, wiedzcie, że czas odcedzić lentilki w celu wydalenia narosłych szumowin. Następnie przesypujemy soczewicę do gara i zalewamy świeżą mineralką, po czym gotujemy na wolnym ogniu (niem. das Feuer) circa 40 min.

¾ drogi mamy za sobą. Teraz robimy co? Dziesięć pompek, prysznic i do spania. Budzik, standardowo, nastawiamy na szóstą. Po wysadzeniu komendy szorujemy zęby, czytamy dwa ustępy z Tacyta i przechodzimy do krojenia cebuli. Pokroiwszy, miażdżymy pieczarki i rozpuszczamy na patelni łyżkę tłuściutkiego smalcu. Komu odkłada się na biodrach, może użyć smalcu 0,2 proc. tłuszczu, złożonego z powietrza, pobożnych życzeń i 0,2 proc. tłuszczu. Uwaga! Jeśli jesteś laską, wiedz, że to nie smalec odkłada ci się na biodrach tylko eklerki, dlatego załaduj do torebki bułkę s smalcem i ciśnij na pilates. Potem oczywiście prysznic i wpadaj na kawkę.

Następuje nieukniony moment, czyli wybija 6:15. W związku z tym nie dzieje się nic, choć na patelni skwierczą pieczarki. Cebulka też się rumieni. Nadszedła długo oczekiwana chwila, by spod zlewozmywaka wydobyć soczewicę. Kto ma niepohamowany apetyt, odgryza rurkę od kranu, a następnie angażuje blender. Można sobie w ten sposób wypolerować zęby, ale można także uzyskać modny produkt spożywczy, czyli tak zwaną pastę. Pasta to coś jak lasagne, carpaccio, penne i całe to żołądkowe porno dla ludzi, którzy mają za dużo hajsu i wolnego. Dlatego tym, którzy przyjechali z Inowrocka i nie kumają hipsterki, wyjaśniamy, że właściwe określenie na pastę to po prostu maź.

Maź ma długą tradycję w polskiej kuchni. Od czasów króla Popiela była wykorzystywana jako farsz do pierogów lub smarowania twarzy z nadzieją, że coś się zmieni. Maź z soczewicy można nabierać palcem i wprowadzać do ust, można także zmieszać produkt z przyprawami, takimi jak pieprz, majeranek, curry i oczy’ście czosnek, jeśli ktoś wychodzi właśnie do roboty w obsłudze klienta.

Jeśli w związku z robotą musicie już biec na tramwaj, nic się nie krępujcie. Patelnię z pieczarkami chowamy do kieszeni i mieszamy z soczewicą w autobusie. Ze schowka pod siedzeniem wyciągamy szczypiorek, ogórka i pomidora. Warzywa kroimy w pośpiechu za pomocą kawałka szyby na karoserii mercedesa klasy S, mieszamy je z soczewicą i wprowadzamy do ust za pomocą liścia lub połykamy razem z miską. Jeśli macie za mały przełyk – nie dociskajcie. Zostawcie na potem.

Garnek z resztką pożywienia chowamy w skrzynce na liczniki w korytarzu pięknego biurowca, przykrywamy brudną gazetą, żeby prezes nie buchnął, po czym udajemy się na dziesiąte piętro i przeznaczamy najbliższe 8 godzin na wygaszanie życiowych ambicji, rezygnację z zainteresowań, przesyłanie faksów i wytwarzanie ektoplazmy.

Aha, jeszcze sezam. Dodać po wyprażeniu.

Cenniczek:
1. Soczewica zielona (1 kg) – 8 zł
2. Smalec (1 kostka) – bajecznie tanio
3. Cebula (1 kg) – ipso idem (j.w.)
4. Pieczarki (1 kg) – 5–8 zł
5. Rurka od kranu (1 szt.) – pytać u pasera
6. Czosnek suszony (duża szaszetka) – 5 zł
7. Pieprz, curry, majeranek (saszetka) – w zależności
8. Czypiorek (1 wiązka) – 1,5 zł
9. Ogórek (1 kg) – 4 zł z garniturkiem
10. Pomidor (1 kg) – bezcenny
11. Sezam (1 kg) – 18 zł

Dodaj komentarz