Sezon na szprota

Tym razem prezentujemy potrawę sezonową. Jak łatwo spostrzec za oknem, po raz któryś z rzędu nastała nam wiosna, czyli sezon miłości. I na tę niespodziewaną okoliczność sugerujemy adekwatne menu: ryby, syr i cebula.

By wykonać wiosenną kompozycję cebulinową, potrzebujemy następującego towaru: cebula, szproty wędzone, twaróg, sezam, czarnuszka, oliwa z oliwek oraz wszystko inne, czego dusza zapragnie. Towar jest dostępny u autoryzowanych dilerów i w 90 procentach legalny. Brakujące 10 procent kryje się w ostatniej z wymenionych pozycji. Stanowi ona wyraz głębokiej wiary redakcji w przyrodzone prawo każdego człowieka do wolnego wyboru i kulinarnej kreatywności. Jednocześnie redakcja informuje, że próba zbratania szprotów i syra z marshmallowami może skutkować powiększeniem dziury ozonowej wskutek gwałtownego wyrzutu metanu do atmosfery. O szczegóły techniczne radzimy nie dopytywać.

A oto szczegóły techniczne. By móc zjeść szprota, najpierw należy go wyłowić. Skąd? Oczywiście z naturalnego środowiska, czyli puchy z olejem. W tym celu pociągamy za specjalistyczny dzyngiel znajdujący się na wieczku konsyrwy i dalej wszystko jasne. Chyba że ktoś jest z Ameryki – tam instrukcję obsługi drukują nawet na papierze z toalety, ponieważ społeczeństwo odkarmione zmutowaną karkówką nieco słabiej przetwarza informacje.

Gdy wyzwolimy szprociaki z oleju za pomocą ręcznika papierowego, ładujemy je do miseczki wraz z syrem marki twaróg made by OSM Limanowa, którą reklamujemy w nadziei, że sprezentuje nam ekokrówkę z dzwoneczkiem, robiącą ucieszne „muuu” i dającą się zaparkować na trawniku pod blokiem. W przeciwnym razie zasugerujemy naszym Czytelnikom produkt OSM Skała, który posiada właściwości organoleptyczne twarogu OSM Limanowa, jednak jest o dwa zyle tańszy w przeliczeniu na kilogram. Oszczędność – w czasach kryzysu – niebagatelna.

Następnie za pomocą majchra przekształcamy cebulę z kuleczki w kosteczki. Zmiast majchra, można użyć również siekiery, jeśli na przykład jest się wariatem. Po czym do miseczki na bogato sypiemy sezamu. Sezam nie tylko że pieści podniebienie, ale również zawiera amigdalinę, atakującą komórki nowotworowe oraz budżety koncernów farmaceutycznych. Jeśli więc faceci w ciemnych rejbanach będą nas gonili po ulicach ze strzykawkami, to właśnie wskutek nadużywania sezamu. Żeby było poprawnie politycznie, nie szczędzimy również czarnuszki. Co to takiego? Magiczne kuleczki, które podobno leczą wszystkie dolegliwości, poczynając od kataru, a kończąc na katarze. Warto w to wierzyć, wówczas prawdopodobieństwo wyzdrowienia wzrasta o jakieś 50 proc.

Teraz do wiosennego zestawu wystarczy chlupnąć setkę oliwy i gruntownie wszystko wymerdać przy użyciu widelca lub, oczywiście, siekiery. No i to chyba tyle. Aha, jeszcze proporcje: pół dużej puchy szprotów lub cała mała albo mała cała, tak gdzieś z 15 deko twarogu i połówka średniej cebulinki. Sezam i nigeria wedle uznania.

Życzymy smacznego. Gdyby coś siadło na żołądku, wystarczy odeczknąć.

Cenniczek:

1. Pucha szprotów (duża) – 4 zł
2. Ser biały aka twaróg (1 kg) – 12 zł
3. Cebula (1 kg) – tanio jak barszcz
4. Oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia (0,75 l) – 24 zł
5. Czarnuszka (100 g) – 5 zł
6. Sezam (1 kg) – 12 zł

7 komentarzy Dodaj swoje
    1. zdrowe są kręgosłupy, bo zawierają wapń, poza tym szprotki zawierają kwasy omega-3, które robią dobrze na różne sposoby. natomiast lipa jest z samą puchą, wiem, że jakieś licho tam siedzi, ale musiałbym poszukać, co konkretnie. jest też problem z wędzonką – ponoć aromaty wędzarnicze są rakotwórcze. nastomiast na tle ogólności jedzenia, to raczej spoko, ale też nie za często

  1. Hehe… Panie gospodarzu a wie Pan dlaczego czarnuszka tak skutecznie leczy katar? Bo jak sie jej dostarczy nieswiadomemu zasmarkanemu delikwentowi (wystarczy lezeczke), to potem delikwent nie kichnie. Nie smie…. Efekt murowany.

  2. I jeszcze wracajac do tej puchy – tez nie pamietam jaka zagwozdka ale cosik bylo o trujacych zwiazkach i ze po otwarciu konskiejserwy znaczy, puchy, nalezy jak najszybciej wyzbyc sie z niej szprota, tudziez innej substancji wchodzacej w niepozadane reakcje chemiczne z rzeczona pucha. To sie nazywa jasnosc wypowiedzi.
    Pozdro 😉

  3. Osobiście uważam, że kichanie w całym katarze jest najprzyjemniejsze. Nie ma jak siarczysty apsik! Bez świadków oczywiście.

    Wszędzie kurtka blaszka trują, truciciele. Św. Autustyn ponoć wcinał larwy i korzonki i się odchował na świętego. Także może dobry przykład dał. Ale jeszcze to przemyślę zanim wdrożę..

  4. Jasne. Siarczysty apsik i dlugi rekaw…

    Nie patrz na Sw. Augystyna. Blizszy przyklad masz w Chinach, w ukochanych i jedynie slusznych Stanach nadal Zjednoczonych – tam sobie wcinaja faszerowane larwy, czerwy, mrowki i inne Bogu ducha winne owadzieta.
    Mogliby stunke wyzrec. Prosz ba.

    🙂

Dodaj komentarz