Cieciówka w sosie tahiti

Cześć, cieciaki! Apetycik dopisuje? No to klawo. Połączmy się zatem z kosmosem celem iluminacji w zakresie degustacji. Z naszego riserczu wynika, że na Wenus żują pył, na Marsie żreją ił, a w kantorku DNK dymi parująca cieciówka w sosie tahiti. Nie jest to jednak – zważcie – żona ciecia, ni córka, ni kochanka, lecz czarodziejka…

Kontynuuj czytanie

Pasta lentile

Gdy ci smutno, gdy ci źle, soczewicą napchaj się – napisał onegdaj Tacyt, tylko że po łacinie. Wiadomo, z rańca człowiek zawsze jest podminowany. Rozbiłby szybę, odpiłował balkon, spalił radiowóz. Również Tacyt palił radiowozy jak szlugi, ale czytał też filozofów i znał recepturę na eliksir szczęścia. Patent jest prosty: tu łączymy, tam mieszamy – tak,…

Kontynuuj czytanie

Jajecznica por fawor

W życiu człowieka przychodzi taki moment, że trzeba się posilić. Powiedzmy sobie szczerze: robią to wszyscy – od Ryszarda Kalisza po Magdę Gessler. Jedni po kryjomu, inni bez obciachu. Jeszcze inni, nim podjedzą, lubią cyknąć fotę. Magda Gessler, dla odmiany, lubi, jak jej cyknąć fotę – i nic dziwnego: to piękna kobieta, a i podjeść…

Kontynuuj czytanie

Ziemniak i spółka

Dzisiaj będzie o ziemniaku. Ziemniak to takie warzywo, co jak się go położy, to leży trochę krzywo. Więcej uwag pozbawionych sensu znajdą Państwo poniżej, tymczasem coś o tym, co i jak. Co – to już wiadomo: ziemniak. Jak – no cóż: kto chce zwiększyć dziurę ozonową, może wtryniać ziemniak na surowo. Kto by ozon chciał…

Kontynuuj czytanie