Za oknem piętnastostopniowe upały. Z nieba leją się promienie słoneczne stylizowane na deszcz. Atmosferę dodatkowo podgrzewają piłkarskie emocje i emisja ciepła związana z pocieraniem korkami o murawę. Na ten nieznośny skwar może być tylko jeden sposób: truskawkowe koko spoko!
Zanim jednak przejdziemy do meritum, musimy naświetlić ważki problem natury filozoficznej. Do redakcji właśnie napłynął przełomowy dowód na to, że wszystko to matriks, piraci z Karaibów cztery i kiełbasa wyborcza. Że niby o co chodzi? Otóż wyszła na jaw rzecz niesłychana: truskawki nie są tym, czym się wydają. Mówiąc mniej uczenie: truskawki to nie truskawki. Przyznajemy, siekło nas to po głowie, ścięło nam białko w mózgu oraz – co gorsza – w bicach, ale szybko doszliśmy do siebie. Prawda o świecie okazała się bowiem przesympatyczna: truskawki to poziomki! Też fajnie, co nie? Szczególnie że nie naginamy. Według utytułowanych naukowców, truskawka to krzyżówka poziomki północnoamerykańskiej z południowoamerykańską, czyli taki owocowy metys. Nie jest to jednak prosta suma dwóch poziomek ani tym bardziej poziomeczek, tylko seryjny poziomal dominator z respekt-ekwipunkiem w postaci:
– witaminy C więcej niż cytrusy,
– witaminy B1,
– witaminy B2,
– witaminy PP,
– amigdaliny,
– fosforu,
– manganu,
– potasu,
– wapnia,
– żelaza.
Jest jakiś kozak?
Dziękuję.
Uf. Napięcie sięgnęło Tater, dlatego w trybie pilnym należy się schłodzić. Nie wsadzajmy jednak głowy do zamrażalnika, gdyż tam zapewne mrozi się żołądkowa czysta i przez przypadek moglibyśmy ją wypić. Dopuszczalne jest włożenie stopy, o ile nie uniemożliwi nam to przyrządzenia truskawkowego koko spoko. A więc do dzieła!
Na dobry początek należy słodko przemówić do truskawek. To prosty sposób na podrasowanie parametrów respekt-ekwipunku. Jak bowiem wykazał Masaru Emoto, pozytywne wibracje wpływają korzystnie na strukturę wody, zaś korzystna struktura wody korzystnie wpływa na nasze zdrowie. A ponieważ truskawki, podobnie jak ludzie, zasadniczo składają się z wody, warto do nich przemawiać serdecznie, gdyż wtedy zapanuje ogólnoświatowe dobre samopoczucie.
Gdy już wszystko będzie dobrze, można iść pograć w piłkę lub pohasać po łączce, jednak zanim to się stanie, pół kilo truskawek mieszamy z kompletną zawartością puszki mleka kokosowego. Do tego rozpustnego przedsięwzięcia uciramy kilka centymetrów laseczki wanilii, sypiemy dziebko kardamonu i blendujemy przedsięwzięcie na koktejl. Nastepnie rozlewamy przedsięwzięcie do gustownych pucharków tudzież blaszanego wiadra, jeśli ktoś lubi awangardowe rozwiązania. Po czym ozdabiamy brzeg naczynia truskawką i lasencją wanilii, fukamy dwa zdjęcia aparatem do rozmów głosowych i szpanujemy dokonaniem na blogasku w nadziei na poparcie społeczne.
Doprawdy. Nie dość, że według Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych tegoroczne zbiory truskawek będą najniższe od 40 lat, co wyświruje ich ceny do rekordowych poziomów, koko puszka kosztuje 6 zeta, a laska wanilii dychę, to jeszcze kardamon należy do najdroższych przypraw na świecie. Lansowanie truskawkowego koko spoko pod banderą „Diety na kryzys” jest zatem czystej wody tupeciarstwem. Na szczęście w zamrażalniku stygnie żołądkowa czysta, której spożycie umożliwi bezpłatne narobienie bigosu. Dzięki temu nasz budżet żywnościowy w prosty sposób ulegnie zbilansowaniu.
To chyba tyle na dzisiaj.
Cenniczek:
1. Truskawki (1 kg) – 6 zł
2. Mleko kokosowe (1 puszka) – 6 zł
3. Kardamon (30 g) – po taniości za 4 zł do nabycia u Skworca
4. Wanilia (18+ cm) – po taniości za 2 zł do nabycia u Skworca
truskawki to poziomki…. TRUEskawka ta sprowadziła mój światopogląd spowrotem do POZIOMu zero. Świat znów jest ciekawy
a ja dzisiaj słyszałem taki bą mot: truskawka jest dowodem na nieszkodliwość GMO. nie zgadzam się z tezą, ale brzmi przebojowo.
Swietny post.