Leczo a la bigos
Krótka piłka: zakupiłem szynkę. Łohohoho! Szynkę? Tak, kurde melon – szynkę, nie walonki ani karnet na jogę. A czemu tak? Bo życie jest krótkie i to jest prawda, że trzeba dokonywać aktów poświęcenia, a nawet zaliczyć okazjonalny flirt z heroizmem (ugotować dla sześciorga, wydobyć żula z zaspy śnieżnej itp.). Jednak współczynnik ofiarności siada na głodzie,…